Więc... Technicznie to WCALE nie była randka! W żadnym stopniu nie była to Randka... Jeanne tylko przypadkiem przyszła z chłopakiem który kiedyś jako wolontariusz spędzał z nią czas, a teraz są parą i spotykają się jako takowa nawet z wiedzą szpitala i błogosławieństwem Rena, właśnie dzisiaj... Po prostu zapomniał o jej telefonie że będzie tego konkretnego dnia kiedy ustalał datę ich wyjazdu, nie zapisał w kalendarzu że zabiera go na cały tydzień i on PRZEDŁUŻYŁ wynajem domku na plaży, a nie wynajął go od razu na sześć dni...
Przed wyjazdem miał wizytę Jun i Leo. Chłopak poszedł ze swoją siostrą na zakupy, bo dziewczyna za dużo ubrań nie miała w sumie, poszły z dymem... Młodszy Tao przepastnie szukał kubków, okej może pozwolił Miki na trochę ZBYTNIE rozpanoszenie się w jego domu. Poirytowany westchnął i z przyzwyczajenia które powstało od trzeciego dnia dziewczyny w jego apartamencie, takowy dzień był ponad trzy miesiące temu swoją drogą, a dziewczyna dopominała się swojego obiecanego morza od miesiąca, krzyknął.
-Ty niedorobiona myszo w kokardzie, gdzieś Ty te kubki poprzestawiała?!-krzyknął. Odparła mu cisza. Jasne ze Ren nie robił za często herbaty. Zazwyczaj pił mleko, no albo pitne jogurty, wcześniej jedna szklanka zawsze stała na blacie i tyle starczyło, ale wraz z Miki nastała era kubków, kubeczków, szklanek, szklaneczek i przeróżnych innych rzeczy które dodawały uroku mieszkaniu i były zbędne, ale i tak nic nie mówił na ich pojawienie się.
-Ren... Czy ona Ci wiecznie robi herbatę ze nie wiesz gdzie co jest?-rozbawiony głos Jun, która bawiła się z Menem na sofie, przypomniał mu że po raz pierwszy od dawna brązowowłosej nie ma w mieszkaniu. Zaczerwieniony odwrócił się i patrzył na siostrę, czując się znowu jak dzieciak.
-Ona sama ją przynosi! Nie zmuszam jej do tego, nie proszę, po prostu...-zmieszał się widząc znaczący uśmiech kobiety, ale po chwili jego maska zimna i opanowania wróciła, potem złagodniała i z westchnięciem lekko opadł biodrami na blat, jedną ręką złapał łokieć drugiej i dłonią drugiej zakrył oczy.-... Od rana zawsze mam filiżankę kawy i szklankę mleka wraz ze śniadaniem, a jak wracam herbatę i bawarkę....-odparł. Spokój który opanował go na wspomnienia codziennego już gestu sprawił że przypomniał sobie krzątającą się po kuchni rówieśniczkę, podszedł do jednej z zapomnianych przez siebie szafek i wyjął kubek, specjalnie omijając jeden przed nim.
-Czemu nie ten?-zielonowłosa jak zawsze miała wyszukiwacz i radar na najbardziej bezużyteczne gesty i inne takie. Odpowiedziało jej ciche zamknięcie szafki i szelest puszeczki z herbata którą chciała. Uśmiech znowu rozkwitł na jej twarzy, jak by znowu była dzieciakiem.-To jej kubek, prawda?-wstała z Menem i jakimś cudem, nim zwinny, ciągle ćwiczący, młodszy facet zdążył zareagować, otworzyła szafkę i drapła kubek, zwiewając znowu za wyspę. Kubek który trzymała był fioletowy w pomarańczowe i ciemno turkusowe kropki, w czym pomarańczowa miała nieco niebieskiego. Momentalnie poznała ze to raczej nie jest coś co można kupić w byle pepco czy kik'u. Kubek wcale nie miał kropek, a mordki kotków z serialu o którym jej mąż kiedyś jej opowiadał, opisał go i dodał że jego siostra zaczęła pisanie przez takowy, na cześć jednej z niekanonicznych par. Na kubku były mordki ojca oraz syna, byli kotowatymi...-O mój talizmanie, zamówiłeś jej specjalny kubek-powiedziała a Men pacał rączkę od porcelany.
-No i?-Ren udawał że to nic nie znaczyło, ale ten kubek kosztował go więcej nerwów niż podpisywanie jakiejkolwiek umowy dotychczas. Usłyszał jak kubek jest odstawiany, jego syn wydał niezadowolone gaworzenie że zabrano mu coś co Miki kochała, dosłownie popłakała się i zacałowała polik Rena kiedy jej to dał, i poczuł jak dłoń siostry delikatnie ściska jego ramię.
-Ren... co Ty do niej właściwie czujesz?-spytała spokojnie i poważnie, biorąc od niego prosty czerwony kubek z rysunkiem sowy i dmuchając by napój ostygł choć trochę. Kiedy zobaczyła lekko oburzony wyraz twarzy Rena i zmarszczone brwi, zaczęła mówić kiedy tylko drgnęły mu kąciki ust, co oznaczało ze chce odpowiedzieć.-Sypiacie razem i to nie obok siebie-zaczęła.- Twój dom z pustego zdjęcia katalogowego zmienił się w coś co wyraża i Ciebie i ją.-Ren rozejrzał się widząc ze to prawda, pojawiła się półka na książki z literaturą którą lubi, ale i mangami oraz książkami z koncept art, oraz nowele graficzne Miki, poduszki w zimnych tonach, które lubił, rośliny które rosły jak durne przy Miki, różne bibeloty, pojemniki ze słodyczami...- Mieszkacie razem TRZY miesiące, jasne rozumiem że trudno znaleźć mieszkanie, ale bez przesady, ani Ty ani ona nie szukacie, wychowujecie razem dziecko...-mówiła Jun.-Robisz jej personalne prezenty-kiwnęła głowa w stronę nieszczęsnego kubka...
-Nie wiem!-odparł Ren widząc ze po wymownej ciszy, niebieskooka chce kontynuować.-To jest problem... Nie wiem! Nie jest jak z Jeanne, poznaje ją lepiej i lepiej i mam ochotę wyrwać sobie przez to włosy z głowy... Po prostu... nie mam pojęcia Jun...-odparł i usiadł na wysokim stołku kuchennym.-Może będę wiedzieć lepiej po tym wyjeździe....-dodał i spojrzał na nią spokojnie.- To jeden z powodów dla którego jedziemy bez Mena...-złączył ręce i patrzył w podłogę. Lekko mu drżały, starsza Tao w ciszy położyła swoją drobną dłoń na jego rękach i ścisnęła je. Miłość dla obojga z nich była raczej czymś nie do końca znanym, zrozumiałym i jasnym...
Mimo że kobieta była na nią bardziej otwarta Leo nie miał z nią lekko... Na początku traktowała go jak zło konieczne, ale on się nie poddał i zmiękczał ją, aż w końcu poddała się uczuciu ciepła i bycia potrzebną i kochaną za to jaka jest... Od tamtego momentu marzyła by i jej brat poznał takie uczucie, ale nie miał on szczęścia, a Jun szybko zrozumiała ze pomaganie mu na siłę tylko wszystko pogorszy...Mimo to miała dziwną wiarę że to właśnie Miki rozbije mur wokół serca Rena i da mu swoje, biorąc w zamian jego potłuczone, rozbite, pocięte i pokruszone serduszko, składając je w całość i obdarzając je ciepłem i szczęściem....
Rozdział bardzo uroczy. Nie spodziewałam się rozmowy z Jun którą dodała całości nowego kontekstu. Teraz chciałabym zobaczyć jej relacje z Leo. Jest jednak problem bo rozdział szczególnie na początku był momentami strasznie nie cztelny, niektóre zdania musiałam czytać po 3 razy żeby zrozumieć o co chodzi;-;
OdpowiedzUsuń